wtorek, 22 grudnia 2020

Moja służba wojskowa w Bemowie Piskim, czyli wspomnienie niedoszłego generała, cz. 2

 

Fragment niemieckiej mapy rejonu Pisza (Johannisburg) z widokiem rejonu Schlagakrug (Bemowo Piskie). Widać że z powodów utajnienia koszar tych nie zaznaczono na tej mapie, choć już wtedy istniały, 1940 r. 


Niemiecki plan koszar Arys-Süd (Orzysz-Południe)
w Schlagakrug (obecnie Bemowo Piskie), 1939 r. .


Kartka pocztowa prezentująca zabudowania koszar
w Arys-Süd (Orzysz-Południe) w Schlagakrug (obecnie Bemowo-Piskie), 1939 r.

Trochę geografii

Gdy pod koniec 1989 r. w WKU w Gliwicach przekazywano mi bilet do wojska poinstruowano mnie, gdzie dokładnie mam jechać i wtedy po raz pierwszy w życiu usłyszałem o Bemowie Piskim i stacji Drygały. Wszystko to brzmiało jak ponury żart, ale – niestety – żartem nie było. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie te miejscowości leżą, nie wiedziałem jak do nich dojechać, a tym bardziej nic wie wiedziałem o ich historii.

Bemowo Piskie (niem. Schlagakrug, potem Arys-Süd) to miejscowość w obecnym województwie warmińsko-mazurskim, na terenie powiatu piskiego, w gminie Biała Piska. Leży dokładnie w środku wielkiego kompleksu leśnego nad niewielką rzeczką Dziękałówką (niem. Kosselsee Kanal). Rzeka ta należy do zlewni rzeki Pisa, przebiega dokładnie w poprzek Bemowa Piskiego, ma ok. 13 km długości i łączy Jezioro Kocioł (niem. Espen See) na zachodzie i Jezioro Zdedy (niem. Kossel See) na wschodzie. Na wschód od Bemowa przepływa też przez Jezioro Dziękałówka. Do 1945 r. Mazury, a zatem i rejon Bemowa Piskiego należał do Prus Wschodnich, będących kolebą królestwa Prus, ale pierwotnie były to tereny należące do dawnego bałtyckiego ludu Prusów, który długo opierał się przyjęciu chrześcijaństwa.

Po 1945 r. tereny te zostały przyłączone do Polski, dzięki czemu w latach 1975-1998 Bemowo Piskie znajdowało się w województwie suwalskim. Innymi słowy w okresie, gdy byłem tam w wojsku, to przebywałem na terenie woj. suwalskiego. Miejscowość ta, nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, gdyby nie znajdująca się w niej jednostka wojskowa. Wojsko stacjonowało w niej zresztą już w czasach niemieckich. Obecnie miejscowość ta liczy ok. 1300 mieszkańców i wydaje mi się, że od czasów gdy byłem tam w wojsku liczba jej ludności specjalnie się nie zmieniła.

Z mojego punktu widzenia, był to koniec świata i faktycznie tak było, gdyż jednostkę tę zbudowano ją dosłownie w środku mazurskich lasów stosunkowo niedaleko Jeziora Śniardwy. Co więcej nawet w niemieckich czasach, służący w niej żołnierze i oficerowie uważali tę jednostkę za „koniec świata” (o czym szerzej nieco dalej). W jej najbliższym sąsiedztwie znajdują się jedynie dwa niewielkie miasteczka: Biała Piska (niem. Bialla, Gehlenburg) leżące ok. 15 km od Bemowa i liczące obecnie ok. 4 tys. mieszkańców oraz Orzysz (niem. Aris, Arys) leżący ok. 13 km od Bemowa i liczący obecnie ok. 5600 mieszkańców. Jednak dojazd z Bemowa do nieco większych miast był już znacznie dłuższy, i to nie tyle z powodu wielkich odległości pomiędzy nimi, co raczej z powodu okrężnych dróg. Do Pisza (niem. Pisis, Johannisburg) trzeba było już jechać ok. 30 km, a do Ełku (niem. Lyck, wcześniej Łek, Luks) ok. 35 km. Dość daleko było też, bo ok. 5 km, z Bemowa do najbliższej stacji kolejowej w Drygałach (niem. Drygallen, Drigelsdorf). Na szczęście przez miejscowość tę przejeżdżał autobus PKS,  którym można było bezpośrednio dojechać do Warszawy.

Jednostka dla „zesłańców”

Z powodu usytuowania z dala od bardziej znaczących dróg i większych miejscowości jednostkę w Bemowie Piskim uznawano za jedną z bardziej izolowanych w Polsce (i w sumie nadal tak jest). W fachowym w wojskowym slangu był to tzw. typowy zielony garnizon, czyli taki, który dobrze zakamuflowano w terenie wśród lasów. I nie była to jedynie żonglerka słowna, bo jednostka ta rozciąga się na przestrzeni ok. 800 m z kierunku północnego na południowy, wzdłuż jedynej prowadzącej przez nią drogi, obecnie ul. W. Kętrzyńskiego, a wcześniej najpewniej był to dawny szlak handlowy. Z obu jej stron nasadzono drzewa, które ładnie komponują się z zabudowaniami jednostki, ale też skutecznie uniemożliwiają wgląd w to, co się dzieje w jej głębi. W okresie PRL była to jedna z bardziej tajnych jednostek LWP.

Problem polegał jedynie na tym, że ten kamuflaż był dobry dla ciemnego polskiego ludu, bo przecież Niemcy, którzy te koszary wybudowali i zasadzili te drzewa z całą pewnością wiedzieli gdzie się one znajdują i z jakich zabudowań się składają. Z powodu odosobnienia tego miejsca pracujący w tutejszych koszarach żołnierze i oficerowie postrzegali je jako uciążliwe do służby. Skąd to wiem? Bo sami o tym niekiedy przebąkiwali podczas mojego i kolegów szkolenia. A i fakty są takie, że także zarządzający nami oficerowie wraz z rodzinami oddaleni byli od większych miast w kraju, a tym samym pozbawieni szerszego kontaktu z innymi ludźmi, mieli ograniczony dostęp do oświaty dla swoich dzieci, dóbr kultury. Problemem były na pewno też tak banalne kwestie, jak mniejszy wybór towarów w nielicznych działających tutaj przykoszarowych sklepach. Ale z drugiej strony, taki był charakter służby w tej jednostce już w czasach niemieckich.

Historia Bemowa Piskiego w zarysie

Początki osady w Bemowie Piskim sięgają 1561 r. kiedy to przy istniejącym tutaj trakcie (przypuszczalnie obecnej drodze W. Kętrzyńskiego) niejaki Andrzej Szlaga (lub Szaga) założył karczmę, co odbyło się oczywiście za zgodą ówczesnych właścicieli tych ziem, zakonu krzyżackiego. Z tego powodu miejscowość ta występowała w źródłach jako Szaga (Schlaga), Karczmisko, Karczmisko-Szlaga, wreszcie niemieckie Schlagakrug. Musiała to być w miarę uczęszczana droga skoro opłacało się wybudować przy niej zajazd żyjący z obsługi podróżnych. Pod koniec lat 30. XX w. miejscowość tę przemianowano na Arys-Süd (Orzesze-Południe). Ale zawsze też musimy pamiętać, że pierwotnie tereny te należały do bałtyckiego ludu Prusów silnie przywiązanego do pogaństwa.

Koszary wojskowe w Bemowie Piskim powstały dopiero w drugiej połowie lat 30. XX w. jako dodatkowy obóz szkolenia wojska niemieckiego powiązany z sąsiednimi starszymi koszarami w Orzyszu powstałymi już w 1891 r. Rozwój Orzysza jako ważnego ośrodka szkoleniowego wojska pruskiego w tym rejonie przyspieszył wraz z chwilą uruchomienia linii kolejowych do Pisza (1905), Giżycka (niem. Lötzen, pol. Łuczany) oraz linii z Mrągowa (niem. Sensburg) do Ełku (niem. Lyck) w 1915 r. Odtąd przerzucenie dużych sił wojskowych i sprzętu z centralnej części Prus Wschodnich na Mazury stało się znacznie szybsze, co miało znaczenie w razie ewentualnych działań wojennych. W okresie hitlerowskim jednostkę w Orzyszu znacząco rozbudowano, a w 1939 r. tamtejszy poligon przekształcono w Obóz Ćwiczebny Orzysz. Szkoliły się na nim oddziały Wehrmachtu, w tym m.in. jego XIX Korpus Pancerny. W okresie II wojny światowej testowano na nim nowe rodzaje broni.

Z mojej perspektywy nazwa Orzysz od początku źle się kojarzyła, bo w okresie PRL, a dokładniej w latach 1971-1991 znajdowała się tam, obok normalnej jednostki wojskowej, także okryta złą sławą kompania karna. W terminologii czysto wojskowej był to 7 Oddział Dyscyplinarny Jednostki Wojskowej 1370. Wbrew pozorom nie znajdowała się ona jednak bezpośrednio w koszarach głównej jednostki w Orzyszu, a na odludnym przedpolu tej miejscowości. Kierowano do niego krnąbrnych żołnierzy z całego kraju w celu nauczenia ich wojskowego porządku. Okres przebywania w tej kompanii zależał od rodzaju przewinienia i nie był wliczany do obowiązkowej służby żołnierza. Większość z tych nieszczęśników po odbyciu kary wracała potem do swoich jednostek celem odsłużenia reszty obowiązkowej służby. W chwili opuszczenia Orzysza byli to już jednak inni ludzie, najczęściej o złamanych prześladowaniem charakterach. W pewnym filmie dokumentalnym opowiadającym o tej kompanii karnej przedstawiono bardziej sielankową wersję panujących w niej warunków. Ale te opowieści mnie nie przekonały, podobnie jak nic na świecie nie przekona mnie do cudowności wszystkiego, co przymusowe. Obecnie jedynymi śladami po tej kompanii w Orzyszu są ruiny dawnych baraków wojskowych oraz kawałki asfaltu i betonu po jej dawnych placach ćwiczeń w szczerym polu. W całości ostało się tylko byłe biuro przepustek przerobione na magazyn?

Koszary w Bemowie Piskim

Istniejące do chwili obecnej koszary w Bemowie Piskim powstały w latach 1934-1937 , co było pochodną rozbudowy jednostki i poligonu w Orzyszu. Zorganizowano je jako dodatkowe letnie koszary tamtejszej jednostki, stąd nazywano je Orzyszem Południe (Arys-Süd). Koszary te zbudowano wzdłuż obecnej ul. W. Kętrzyńskiego od pasa zieleni na południu, po granicę z dawną wsią znajdującą się na północy (obecny rejon skrzyżowania z ul. J. Bema. W sumie koszary te obejmowały połać ziemi na planie prostokąta o bokach ok. 800 m, na ok. 600 m, i liczyły ok. 48 hektarów. Pierwotnie stacjonowała tutaj niemiecka jednostka kawalerii, stąd w części tutejszych budynków znajdowały się stajnie dla koni (w czasach mojej służby przerobione na stanowiska szkolenia obsługi rakiet). Jak więc widać nie tylko Polska w 1939 r. miała jednostki kawalerii. I wbrew pozorom nie był to znowu taki głupi pomysł aby ją mieć, bo na bezdrożach i podmokłych terenach Mazur konie sprawdzały się znacznie lepiej niż samochody i czołgi. Ale też trzeba powiedzieć, że celem istnienia tej kawalerii nie był frontalny atak z szablami na przeciwnika, co raczej jej manewrowość. Innymi słowy była to taka bardzo mobilna piechota na koniach.

Powstały wówczas kompleks zabudowań koszarowych składał się z kilkudziesięciu budynków o różnej wielkości i różnym przeznaczeniu i towarzyszących im placów do ćwiczeń, wewnętrznych dróg do przemarszu, pasów zieleni, a nawet pełnowymiarowego boiska sportowego. Budynki i place tworzyły pewne mikrocałości oparte o zasadę samowystarczalności. Wszystkie główne budynki z kwaterami dla wojska, stajnie i magazyny zbudowano na planie prostokątów ułożonych symetrycznie dłuższymi bokami do głównej ulicy. Obok nich zbudowano budynki w których urzędowali dowódcy poszczególnych kompanii, wartownie, stołówki dla żołnierzy i eleganckie kasyno oficerskie, a także inne obiekty, np. izbę chorych, czy salę zebrań. Każda część tego szachownicowego miasteczka skomunikowana była z pozostałymi częściami koszar, a także z dwiema głównymi bramami znajdującymi się na ich południu i północy. Ponadto do koszar prowadziło także kilka mniejszych dróg i bram od strony zwartego pasa lasów na wschodzie oraz od strony wsi na północy.

Z kolei w północnej części koszar, w pobliżu dawnej wioski, a dokładniej rzecz biorąc po przeciwległej stronie obecnej ul. Kętrzyńskiego wzniesiono osiedle bloków mieszkalnych dla kadry zawodowej. Natomiast liczący ok. 150 hektarów poligon założono na wschód od obecnej ul. Kętrzyńskiego, ok. 1 km na południowy-zachód od południowego krańca zabudowań koszarowych.

W okresie PRL koszary te zresztą rozbudowano na potrzeby LWP. W pobliżu dawnego niemieckiego osiedla powstały wówczas nowe bloki mieszkalne dla kadry, a bezpośrednio w samych koszarach także zbudowano nowe budynki dla potrzeb szkoleniowych. Niestety wzniesiono je z wielkiej płyty, bo było może tanie i szybkie, ale co zakłóciło ogólny jednolity charakter architektury koszar i ich okolicy.

W związku z dostępnością miejsca tutejsze budynki koszarowe dla wojska były stosunkowo niskie, bo zaledwie jednokondygnacyjne, ale za to wąskie i dość długie, przeważnie 24 osiowe z kilkoma niezależnymi klatkami schodowymi i wejściami na parterze od strony wewnętrznego placu. Zbudowano je z cegły, ale otynkowano, zaopatrzono w piwnice i czterospadowe dachy kryte dachówką, a same dachy zaopatrzono w lukarny szczytowe. Wewnętrzne korytarze tych budynków wyłożono antypoślizgową posadzką o przekroju poprzecznym w stosunku do ciągów komunikacyjnych. Kwatery dla żołnierzy znajdowały się po obu stronach każdego budynku na parterze i na piętrze, a strychy przeznaczone były na magazyny. W krańcowych częściach każdego z budynków znajdowały się biura dla oficerów oraz łaźnie i toalety dla żołnierzy. Główne biura dla wyższej stopniem kadry znajdowały się jednak w osobnych mniejszych jednopiętrowych budynkach w różnych częściach koszar. W centralnej części kompleksu koszarowego znajdowało się kilka szczególnie dużych placów do ćwiczeń wojskowych.

Drzwi i okna w budynkach koszarowych wykonano z drewna, a same obramowania zaakcentowano ozdobnymi detalami z cegły lub betonu. Niektóre z tych budynków miały też wejścia boczne od strony ścian szczytowych. Oprócz wspomnianych, wzniesiono też bardziej okazały budynek na uroczystości wojskowe w stylu pałacowym, ale także parterowy. Równie okazałe było piętrowe kasyno oficerskie z dużą wygodną salą o wielofunkcyjnym charakterze, zaopatrzoną w wiele dużych okien. W codziennym użyciu była to jadalnia, ale można ją też było szybko przerobić na inne potrzeby. To koszarowe miasteczko miało oczywiście dostęp do elektryczności, bieżącej wody i system kanalizacyjny z własną oczyszczalnią ścieków.

Budynki magazynowe i stajnie były parterowe podobnie jak izba chorych. Pod względem architektonicznym wszystkie te obiekty wzniesiono w stylu niemieckiego modernizmu i minimalizmu, łączącego cechy stylu narodowego z ideologią nazistowską. Budynki dla kadry, np. kasyno oficerskie, miały już nieco bardziej wyszukaną architekturę, np. w stylu willowym z wielospadowymi dachami, ryzalitami itp., ale w granicach wyznaczonych całością kompleksu. Warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do opisanych tutaj zabudowań pruskie koszary budowane przed I wojną światową w miastach na Górnym Śląsku wznoszono najczęściej z nie otynkowanej cegły i przeważnie były to, z powodu brak u miejsca, budynki trzy lub czterokondygnacyjne np. te znajdujące się w Gliwicach.

Parę słów o powojennych dziejach koszar

Bezpośrednio po II wojnie światowej koszary w Orzyszu i Bemowie Piskim przejęła Armia Czerwona, która wywiozła stąd wszystko co było jej zdaniem wartościowe. Przypuszczalnie Bemowo Piskie, podobnie jak Orzysz gdzie powstał obóz NKWD dla Niemców, było także jednym z miejsc przymusowej koncentracji ludności niemieckiej. W każdym razie w pierwszych latach po wojnie musiały tutaj mieć miejsce jakieś niezbyt miłe wydarzenia skoro miejscowość ta została przemianowana na Bemowo Piskie dopiero w 1955 r. Ale w tym czasie stacjonowało w niej już LWP, a dokładniej jednostka artyleryjska. W 1960 r. w Bemowie Piskim zorganizowano Ośrodek Szkolenia Specjalistów Artylerii (OSSA) przeniesiony z pobliskiego Giżycka, które nie spełniało wymogów bezpieczeństwa (podobnie zresztą jak nadgraniczny Gołdap). Pierwszym komendantem OSSA (wojsko lubuje się w używaniu różnych najczęściej niezrozumiałych dla laika skrótów) został ppłk Aleksander Grabowski. Zadaniem tej jednostki było szkolenie przyszłych artylerzystów.

A że artylerię łączono w rakietami wkrótce Bemowo Piskie stało się także centrum szkolenia wojsk rakietowych. Było to możliwe dzięki kursom polskich oficerów w ZSRR na obozie szkoleniowym w Ułan-Ude w czerwcu 1959 r. Już pod koniec tegoż roku do Bemowa trafił pierwszy w Polsce przeciwlotniczy zestaw rakietowy SA–75 „Dwina” składający się m.in. z wyrzutni rakietowych i systemów naprowadzania. Już następnego roku odbył się pierwszy w Polsce kurs obsługi sprzętu rakietowego dla kadry i żołnierzy służby zasadniczej. W latach 60. w jednostce zainstalowano nowe zestawy rakietowe: S-75M „Wołchow” (1964 r.) i S-125 “Newa” (1969 r.), a także rozpoczęto szkolenie żołnierzy w ich obsłudze. Pod koniec 1978 r. nazwę jednostki zmieniono na Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk Obrony Powietrznej Kraju im. Wojciecha Kętrzyńskiego. I do tej właśnie jednostki ukrywającej się pod enigmatycznym skrótem CSS WOPK udałem się z dniem 31 stycznia 1990 r. w celu odbycia przymusowej służby wojskowej w działającej tutaj Szkole Podchorążych Rezerwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

340 rocznica pobytu Jana III Sobieskiego w Gliwicach

  W piątek 12 V 2023 r. uczestniczyłem w Sesji Historycznej na Zamku w Toszku pt.: "340. rocznica odsieczy wiedeńskiej i pobytu króla J...