poniedziałek, 31 grudnia 2018

Program TVP w okresie PRL (30 XII 1988 do 5 I 1989 r.)



Niektórzy ludzie wspominają z nostalgią okres PRL i ówczesnej telewizji – jak to niby była ona dobra. To oczywiście kłamstwo powstałe na fali nostalgii za własną młodością i urojonymi a nie faktycznymi twardymi danymi. W okresie PRL istniały tylko dwa ogólnodostępne programy telewizyjne: TVP 1 i TVP 2. Oba z nich miały więcej niż skromną ofertę programową. Jedyne z czym można je porównać, to z obecną państwową telewizją północnokoreańską, w której bieda goni kłamstwo i tanią propagandę.

Tymczasem w obecnej „polskiej nędzy” widzowie mają do wyboru do oglądania aż 28 programów telewizyjnych dostępnych w ramach ogólnodostępnej cyfrowej telewizji naziemnej DVB-T. Pogrupowano je w czterech multipleksach tematycznych.

W skład pierwszego multipleksu (MUX 1) wchodzą następujące programy:
TTV, Polo TV, 8 TV, ATM Rozrywka, TV Trwam, TVP ABC, Fokus TV, Stopklatka TV.

W skład drugiego multipleksu (MUX 2) wchodzą następujące programy:
Polsat, Polsat Sport News, TVN, TVN7, TV Puls, TV Puls 2, TV4, TV6.

W skład trzeciego multipleksu (MUX 3) wchodzą następujące programy:
TVP1 HD, TVP2 HD, TVP Info, TVP 3 (Regionalna), TVP Kultura, TVP Rozrywka, TVP Historia, TVP Polonia.

W skład ósmego multipleksu (MUX 8) wchodzą następujące programy:
Metro TV, Zoom TV, Nowa TV, WP1.

Jak z tego widać ilość programów telewizyjnych wzrosła z 2 do 28, a więc o 1300 procent. Ale istotny jest nie tylko sam ten wzrost, ale także znacząca poprawa jakości technicznej i programowej tej telewizji.

Pod względem technicznym telewizja okresu PRL nieustannie borykała się z różnymi zakłóceniami odbioru podczas których wyświetlana była tablica „Przepraszamy za usterki. Za chwilę dalszy ciąg programu”. Drugą zmorą tego okresu były częste w niektórych rejonach kraju przerwy w dostawie energii elektrycznej co skutecznie uniemożliwiało jej odbiór większości pechowcom mieszkającym w takim rejonie. Ja na pewno należałem do takich pechowców, a 20 stopień zasilania była dla mnie codziennością.

Z powodu marnej oferty programowej nigdy nie byłem zbytnim miłośnikiem Telewizji Polskiej okresu PRL. Wolałem czytać książki lub słuchać muzyki z Polskiego Radia. To radio także zresztą miało bardzo skromną ofertę programową.

Także obecnie nie należę do wielkich miłośników telewizji, bo to co jest w niej serwowane, a zwłaszcza w telewizji państwowej woła o pomstę do Nieba. Denerwuje mnie np. to, że w ramach tzw. misji muszę oglądać nieustające programy publicystyczne z udziałem zaproszonych gości, czyli polityków, z których ust płyną coraz to nowe kłamstwa.

Albo zmuszą się mnie do oglądania niezliczonych ilości różnych seriali, z których niektóre są tak idiotyczne, że zastanawiam się Kto jest głupszy: Ci co to nakręcili, czy Ci którzy to oglądają? Przezornie więc praktycznie nie oglądam telewizji, choć ciągle płacę ten ukryty haracz w postaci abonamentu.

Tym nie mniej choćby nie wiem jak oceniał źle obecną telewizję ogólnodostępną (państwową i prywatną), to w porównaniu z okresem PRL i ówczesną telewizją państwową jest ona dosłownie o lata świetlne przed nią pod każdym względem.

Doskonale obrazuje ten stan program telewizyjny z tygodnia Ekran sprzed 30 lat, a dokładniej w okresie sylwestrowym i noworocznym na przełomie 1988 i 1989 r. (od 30 XII 1988 do 5 I 1989 r.). Jak widać z lektury tego programu TVP oferowała w Sylwestra bardziej niż nędzną ofertę filmową: w TVP 1 starą ramotkę „Deszczowa piosenka” z 1952 r. (o godz. 20.30) oraz telewizyjny western z 1984 r. pt. „Wyciągnij broń” (o godz. 2.05). Dwa równie przeciętne filmy oferowała TVP 2: australijski obraz „W blasku słońca” (o godz. 22.20) i francuski film „Klub pokrewnych dusz” (o godz. 0.05). Władza zadbała więc o to, żeby nie trzeba było bezmyślnie gapić się w telewizor, a dobrze bawić się na Sylwestra.

Tak nawiasem mówiąc na Sylwestra 2018/2019 r. mamy w telewizji publicznej do wyboru aż 15 w filmów na różnych kanałach. Są to większości obrazy stosunkowo nowe i ciągle atrakcyjne dla widza. W tej grupie znalazło się wiele komedii m.in. „Rybka zwana Wandą”, „Dziennik Bridget Jones”, „Jak ugryźć 10 milionów”, ale także m.in. thriller sci-fi „”Kula” i western „Prawdziwe męstwo”.

Ogólnie rzecz biorąc w TVP okresu PRL nie serwowano zbyt wielu filmów zachodnich, aby uchronić nas przed zgnilizną kapitalizmu a programy rozrywkowe realizowano wyłącznie przy udziale rodzimych gwiazd, aby było bardziej swojsko i po polsku. W ramach rozwoju intelektualnego mogliśmy też zobaczyć wiele filmów obecnie niedostępnych na naszych ekranach, głównie radzieckich, kazachstańskich itp.

Po jego przeczytaniu tego programu niech się każdy dobrze zastanowi nad tym, co się pamięta, i co się chce pamiętać, a tym co było faktycznie.

wtorek, 25 grudnia 2018

"Dzieła boskie są pełne opatrzności..."

- to początek jednego z ulubionych przeze mnie akapitów dzieła Marka Aureliusza "Rozmyślania". Marek Aureliusz (121-180 r. n.e.) był filozofem (stoikiem) i cesarzem rzymskim w latach 161-180.

W całości ten fragment brzmi tak:

"Dzieła boskie są pełne opatrzności. Ale i w dziełach przypadku widać albo działanie praw natury, albo działanie praw wynikłych z powiązania i splotu faktów, które są dziełem opatrzności. Wszystko stamtąd płynie, ale z tym łączy się konieczność i pożytek całości wszechświata, którego jesteś cząstką. To zaś jest dobre dla każdej cząstki natury, co przynosi z sobą natura wszechświata i co służy do jej zachowania. Czynnikami zaś zachowania świata są i przemiany pierwiastków, i ciał złożonych. To niech ci wystarczy, niech ci zawsze służy jako pewnik. Łaknienie zaś książek precz od siebie rzuć,  byś nie umierał wśród narzekań, lecz spokojnie, a bogom szczerze i serdecznie wdzięczny".

Nad sensem istnienia zastanawiało się wielu filozofów, ale do mnie najbardziej przemawiają właśnie myśli Marka Aureliusza. W przeciwieństwie do wielu innych cesarzy nie wykorzystywał swej ogromnej władzy jedynie dla doczesnych zachcianek i wiele czasu poświęcał na zastanawianie się nad sensem ludzkiego życia i jego zawieszeniem w pustce. Wyzwolenie widział w głębokiej wierze w Dobrą Opatrzność i jej zamysł, mówiący o tym, że to co robi Opatrzność nie może być w swej istocie złe - chyba że Opatrznością jest Bóg Zła.

Każdy kto żyje na tym świecie, a nie został jeszcze ostatecznie pozbawiony resztek rozumu przez  kolejne ideologie i rządy (oraz produkty finansowe nowej generacji) musi zastanowić się na własnym istnieniem. A gdy już to zrobi, jednym pewnym faktem w jego życiu stanie się oczywistość śmierci. Nie ma chyba człowieka, który uświadamiając sobie ten fakt nie odczułby przed nim lęku. Dlatego tak ważne jest, aby pogodzić się ze swoim przeznaczeniem i zachować głęboką ufność w Stwórcę, że nie uczynił naszego życia bezcelowym i pustym.

Foto popiersia Marka Aureliusza pochodzi z Wikipedii.

sobota, 15 grudnia 2018

Muzyka nie jest więc... odbiciem idei, lecz jest odbiciem samej woli...


"Muzyka nie jest więc w żadnym wypadku, tak jak inne sztuki, odbiciem idei, lecz jest odbiciem samej woli, której przedmiotowością są również idee; dlatego właśnie oddziaływanie muzyki jest o tyle silniejsze i dociera głębiej niż oddziaływanie innych sztuk; te bowiem mówią tylko o cieniu, ta zaś o istocie".

Arthur Schopenhauer (1788-1860) - słowo o tym, czym jest muzyka

Foto pochodzi z angielskiej wersji Wikipedii

sobota, 8 grudnia 2018

Każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje...

To jedna z najsłynniejszych sentencji polityczno-filozoficznych w dziejach. Wypowiedział ją sabaudzki urzędnik i dyplomata, a także filozof Joseph de Maistre (1753-1821).

Sabaudia to kraina na pograniczu północnych Włoch i południowej Francji, a sam de Maistre choć pochodził z Francji i mieszkał we Włoszech nie uważał się ani za Francuza ani za Włocha, a właśnie za Sabaudczyka.

De Maistre jest jednym z twórców konserwatyzmu.

Foto z angielskiej wersji Wikipedii.


340 rocznica pobytu Jana III Sobieskiego w Gliwicach

  W piątek 12 V 2023 r. uczestniczyłem w Sesji Historycznej na Zamku w Toszku pt.: "340. rocznica odsieczy wiedeńskiej i pobytu króla J...