Niektórzy ludzie wspominają z nostalgią okres
PRL i ówczesnej telewizji – jak to niby była ona dobra. To oczywiście kłamstwo
powstałe na fali nostalgii za własną młodością i urojonymi a nie faktycznymi
twardymi danymi. W okresie PRL istniały tylko dwa ogólnodostępne programy
telewizyjne: TVP 1 i TVP 2. Oba z nich miały więcej niż skromną ofertę
programową. Jedyne z czym można je porównać, to z obecną państwową telewizją
północnokoreańską, w której bieda goni kłamstwo i tanią propagandę.
Tymczasem w obecnej „polskiej nędzy” widzowie
mają do wyboru do oglądania aż 28 programów telewizyjnych dostępnych w ramach
ogólnodostępnej cyfrowej telewizji naziemnej DVB-T. Pogrupowano je w czterech multipleksach
tematycznych.
W skład pierwszego multipleksu (MUX 1)
wchodzą następujące programy:
TTV, Polo TV, 8 TV, ATM Rozrywka, TV
Trwam, TVP ABC, Fokus TV, Stopklatka TV.
W skład drugiego multipleksu (MUX
2) wchodzą następujące programy:
Polsat, Polsat Sport News, TVN, TVN7,
TV Puls, TV Puls 2, TV4, TV6.
W skład trzeciego multipleksu (MUX 3)
wchodzą następujące programy:
TVP1 HD, TVP2 HD, TVP Info, TVP 3
(Regionalna), TVP Kultura, TVP Rozrywka, TVP Historia, TVP Polonia.
W skład ósmego multipleksu (MUX 8)
wchodzą następujące programy:
Metro TV, Zoom TV, Nowa TV, WP1.
Jak z tego widać ilość programów
telewizyjnych wzrosła z 2 do 28,
a więc o 1300 procent. Ale istotny jest nie tylko sam
ten wzrost, ale także znacząca poprawa jakości technicznej i programowej tej
telewizji.
Pod względem technicznym telewizja
okresu PRL nieustannie borykała się z różnymi zakłóceniami odbioru podczas
których wyświetlana była tablica „Przepraszamy za usterki. Za chwilę dalszy
ciąg programu”. Drugą zmorą tego okresu były częste w niektórych rejonach kraju
przerwy w dostawie energii elektrycznej co skutecznie uniemożliwiało jej odbiór
większości pechowcom mieszkającym w takim rejonie. Ja na pewno należałem do
takich pechowców, a 20 stopień zasilania była dla mnie codziennością.
Z powodu marnej oferty programowej nigdy nie
byłem zbytnim miłośnikiem Telewizji Polskiej okresu PRL. Wolałem czytać książki
lub słuchać muzyki z Polskiego Radia. To radio także zresztą miało bardzo skromną ofertę
programową.
Także obecnie nie należę do wielkich
miłośników telewizji, bo to co jest w niej serwowane, a zwłaszcza w telewizji
państwowej woła o pomstę do Nieba. Denerwuje mnie np. to, że w ramach tzw.
misji muszę oglądać nieustające programy publicystyczne z udziałem zaproszonych
gości, czyli polityków, z których ust płyną coraz to nowe kłamstwa.
Albo zmuszą się mnie do oglądania niezliczonych
ilości różnych seriali, z których niektóre są tak idiotyczne, że zastanawiam
się Kto jest głupszy: Ci co to nakręcili, czy Ci którzy to oglądają? Przezornie
więc praktycznie nie oglądam telewizji, choć ciągle płacę ten ukryty haracz w
postaci abonamentu.
Tym nie mniej choćby nie wiem jak oceniał źle
obecną telewizję ogólnodostępną (państwową i prywatną), to w porównaniu z
okresem PRL i ówczesną telewizją państwową jest ona dosłownie o lata świetlne
przed nią pod każdym względem.
Doskonale obrazuje ten stan program
telewizyjny z tygodnia Ekran sprzed 30 lat, a dokładniej w okresie sylwestrowym
i noworocznym na przełomie 1988 i 1989 r. (od 30 XII 1988 do 5 I 1989 r.). Jak
widać z lektury tego programu TVP oferowała w Sylwestra bardziej niż nędzną
ofertę filmową: w TVP 1 starą ramotkę „Deszczowa piosenka” z 1952 r. (o godz.
20.30) oraz telewizyjny western z 1984 r. pt. „Wyciągnij broń” (o godz. 2.05).
Dwa równie przeciętne filmy oferowała TVP 2: australijski obraz „W blasku
słońca” (o godz. 22.20) i francuski film „Klub pokrewnych dusz” (o godz. 0.05).
Władza zadbała więc o to, żeby nie trzeba było bezmyślnie gapić się w telewizor,
a dobrze bawić się na Sylwestra.
Tak nawiasem mówiąc na Sylwestra 2018/2019 r.
mamy w telewizji publicznej do wyboru aż 15 w filmów na różnych kanałach. Są to
większości obrazy stosunkowo nowe i ciągle atrakcyjne dla widza. W tej grupie
znalazło się wiele komedii m.in. „Rybka zwana Wandą”, „Dziennik Bridget Jones”,
„Jak ugryźć 10 milionów”, ale także m.in. thriller sci-fi „”Kula” i western
„Prawdziwe męstwo”.
Ogólnie rzecz biorąc w TVP okresu PRL nie
serwowano zbyt wielu filmów zachodnich, aby uchronić nas przed zgnilizną
kapitalizmu a programy rozrywkowe realizowano wyłącznie przy udziale rodzimych
gwiazd, aby było bardziej swojsko i po polsku. W ramach rozwoju intelektualnego
mogliśmy też zobaczyć wiele filmów obecnie niedostępnych na naszych ekranach, głównie
radzieckich, kazachstańskich itp.
Po jego przeczytaniu tego programu niech się
każdy dobrze zastanowi nad tym, co się pamięta, i co się chce pamiętać, a tym co
było faktycznie.